Szanowni Rodzice,
Bycie mądrym rodzicem wiąże się m.in. z adekwatnym rozpoznawaniem zagrożeń, stawianiem granic i chronieniem dzieci przed nadmiarem straszących historii. Rodzic staje się tamą, która utrzymuje zagrożenie na zewnątrz. W makroskali jest podobnie. Państwo pełni rolę rodzica, a obywatele są w roli dzieci. I jak to w każdej rodzinie, możemy się nie lubić, nie zgadzać, dzieci bywają rozkapryszone i roszczeniowe, a rodzice egocentryczni i niekompetentni.
To duże wyzwanie, by trzymać granice i nie używać języka gróźb czy straszenia armagedonem. Potrzeba dużo silnej woli, by nie dać się zwieść namowom dziecka na spełnianie zachcianek.
Jasper Juul podpowiada, jak tworzyć zdrowe granice:
Nie wiem, jak Państwo, ale ja nadal widzę sporo ludzi na ulicach. Znajomy z Wrocławia mówił, że ludzie siedzą w domu. Warszawa bawi się w najlepsze. Nie tak dawno temu warszawiacy urządzali sobie prywatki, a za wysokim murem umierali ludzie. Mechanizm wyparcia działa nawet dziś, gdy możemy na bieżąco śledzić czyjąś tragedię. I oczywiście możecie Państwo powiedzieć, że to nie Wasze dzieci są placu zabaw. To też nie moje dzieci. Ale czyjeś są. I być może ich rodzice potrzebują wsparcia, rozmowy, bo nie dają sobie rady. Albo nierealnie oceniają zagrożenie.
Kiedy tama czuje, że dużej nie da rady, zaczyna drżeć i wibrować. Lekarze i służby medyczne są przerażeni. Oni są naszą tamą. Jeśli pękną, to nie zatrzymamy lawiny. Zadziała mechanizm naturalnej selekcji. Nie jesteśmy bogami. Natura nie zważa na cyfry na koncie bankowym, czy literki przed nazwiskiem. Ma swój algorytm.
Możliwe, że dochodzicie do progu wytrzymałości. Nawet jeśli macie Państwo dzieci anioły, to sytuacja jest nietypowa. Całe szczęście, że macie tylko swoje dzieci na głowie, a nie całą klasę. Nie musicie się także mierzyć z niezadowoleniem innych dorosłych, z tego jak Wam idzie. Ani z sugestiami, jak moglibyście robić to lepiej. I prawdopodobnie nie zarabiacie minimalnej krajowej z bonusikiem. I nikt nie oczekuje, że będziecie zawsze uśmiechnięci. Zachęcam do refleksji nad dotychczasowym stosunkiem do nauczycieli Państwa dzieci. Mam nadzieję, że czujecie Państwo teraz dumę 🙂
A tu można zobaczyć, jak modelowo wygląda postawa rodzica trzymającego granice i mierzącego się ze złością dziecka. Nic nie mówi! Nie ignoruje, patrzy na dziecko. Oddycha! Czeka, aż dziecko zacznie nawiązywać kontakt fizyczny. Wytrzymuje. W przypadku starszych dzieci, zatrzymujemy swoim ciałem uderzenie – blokujemy, a nie zaciskamy/odpychamy. Jeśli dziecko uderza głową w ścianę, podkładamy swoją rękę. Najdłużej w swojej praktyce mierzyłam się z tym ponad godzinę. Wszystko ma swój koniec, więc proszę być dobrej myśli:) I proszę oddychać! Dzieci wyczuwają Państwa emocje. Możecie ich Państwo zarazić swoim spokojem.
Życzę Państwu pokory!